Pierwsza notka w 2013 roku, 12 stycznia. Zaszalałam.
Wiecie, chyba sylwester nie do końca poszedł po mojej myśli. Jakimś cudem moja mama dowiedziała się, że wcale nie śpię u koleżanki, tylko baluję z bratem i jego dorosłymi znajomymi. Okej, może to nie był najlepszy pomysł. Nie powinnam tego robić, ale Chryste, przecież mam 15 lat, właściwie 16 rocznikowo. Byłam z BRATEM! No nic, szlaban na imprezowanie do osiemnastki i godzina policyjna. Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo pluję sobie w brodę.
Mogłam napisać o swoich planach na blogu. Może byście mi tego odradzili. Głupia ja. Co ja sobie myślałam? Zastanawia mnie, kto tak bardzo mnie nienawidzi, że postanowił donieść mamusi o tym, co córeczka porabiała w noc sylwestrową...
Wybrałam się w czwartek (ze względu na to, że w piątek miałam same zastępstwa) do kina z koleżanką na "Bejbi blues". Widziałyśmy zwiastun w telewizji i tak sobie myślimy - będzie spoko, może coś jak "Galerianki", jedziemy. Sala pusta, pewnie dlatego, że środek tygodnia. Włączają film i... Nie powiem, po seansie mnie zatkało. Totalnie. Siedziałam w fotelu i myślałam nad zaskakującą końcówką filmu. Mogłabym się tutaj rozwodzić nad tym, co mi się podobało a co nie w scenariuszu, fabule, ale nie zrobię tego ze względu na tych, którzy maja zamiar jeszcze iść na to do kina. Nie chciałabym kogoś tym bardziej zniechęcić. Widziałam lepsze filmy, a ten był po prostu dziwny. Nie dziwniejszy od "Incepcji" czy "Atlasu Chmur", jednak na swój sposób niesamowity i dziwaczny. Owszem, można by się było przyczepić paru drętwych dialogów czy też "niedouczonych" młodych aktorów, jednak zdecydowanie film wart obejrzenia. Trafia w serce, może być dla niektórych przestrogą..? Ukazuje rzeczywistość, a to zdecydowanie cenię. Film o prawdziwym życiu.
Jest jeszcze coś, w czym się zakochałam oglądając film (pomijając Nikodema Rozbickiego xd) <3
A ja w Sylwestra siedziałam w domu, a chętnie by się wyszło. No ale to tak dziwnie, skoro wyszłaś z bratem, to chyba... Nie poszłaś przecież sama do obcych ludzi. No, a piosenka genialna :3
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że moja mama jest 'odrobinę' nadopiekuńcza. Poza tym wściekła się, że nic jej nie powiedziałam o tym, ze idę z bratem -,-
UsuńNo to dziwnie z lekka.
UsuńByłam na bejbi blues! genialne.
mój sylwester również nie był taki jaki chciałam. planowaliśmy z chłopakiem, ze do niego pojadę i razem z nim pójdę na imprezę, ale rodzice się nie zgodzili. a kiedy już się zgodzili, było za późno, bo rezerwacja przepadła. także wiem, jak się czujesz. :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mam zamiar wybrać się na ten film.
www.human-hybrid.blogspot.com
Być może warto było iść na tego sylwestra mimo kary? Po czwartym z rzędu sylwestrze w domu, bez jakichkolwiek znajomych ani zabawy poszłabym na pierwszą lepszą imprezę...
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo kary, warto było. Przecież wspomnienia pozostaną, prawda?
OdpowiedzUsuńOj, przynajmniej masz co wspominać :>
OdpowiedzUsuńJa spędziłam sylwestra ze znajomymi we własnym domu i miło wspominam :D A na "Bejbi Blues" się nie wybieram - nie trafia to do mnie, nie znam ani jednej osoby, która chciałaby mieć dziecko dla zabawy. Myślę, że są takie środowiska, gdzie mają miejsce takie przypadki, ale w moim otoczeniu ich nie ma, więc nie widzę sensu oglądania tego filmu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :D
Nie przepadam za takimi filmami. Miałam iść, ale ostatecznie zrezygnowałam. Ludzie się zachwycają, w sumie nie wiem, dlaczego. Mam neutralny stosunek, lepiej niech tak zostanie ;).
OdpowiedzUsuńHm, szesnaście lat to pewnie właśnie byłby argument dla Twoich rodziców, dlaczego nie powinnaś tam iść :). Jeśli dobrze się bawiłaś, to nie żałuj. Liczy się zabawa. Chyba.
Mimo konsekwencji nocy sylwestrowej myślę że chyba nie żałujesz imprezy ;)
OdpowiedzUsuńZaciśniesz usta i odpokutujesz swój 'wybryk', a mama może po czasie się nad Tobą zlituje i zrozumie że chciałaś tylko poszaleć :)
Ostatnio moja mama to nuci, mimo że na tym filmie nie była... ;)
OdpowiedzUsuń