28.04.2013

28.04.2013 | Po wszystkim, nareszcie


       Egzaminy skończyły się już w czwartek, a ja piszę dopiero teraz. Pogoda była tak piękna, że aż żal było przebywać przed komputerem i pisać notki na blogu. Dopiero dzisiaj, gdy leje jak z cebra, zmusiłam się do napisania czegoś.
Nie mam zamiaru zbytnio rozpływać się nad tymi całymi testami. Pewnie i tak już wszyscy tym dosłownie rzygają, przynajmniej ja wszędzie widzę aksoloty meksykańskie, które okazują się płazami, oraz obraz z powstania listopadowego, które nie jest styczniowym, mimo że śnieg. Ogólnie to poszło mi chyba dobrze, jestem zachwycona tym, jak łatwa była matematyka. Teraz tylko trzeba troszkę poczekać na wyniki, choć wcale mi się nie spieszy. Musze zacząć sprawdzać, od kiedy trzeba składać papiery do "moich" szkół. Teraz to już tylko tym się martwię, bo moje gimnazjum wyznaje zasadę, ze po egzaminach nie robimy już nic. Szczerze mówiąc my, trzecioklasiści, powinniśmy kończyć rok szkolny już w kwietniu. Po co nas trzymać tak długo? 
Aha, i jeszcze powodzenia maturzystom. Moja znajoma umiera ze strachu, ale zamiast się uczyć robi wszystko inne...

       Day 8 / A picture of you and your friends

Pozdrawiam pewnego Głupka, który nie chce, by jego twarz pojawiła się na tym blogu. 
Po lewej ja, po prawej ten Głupek.

       Day 9 / A picture of your handwriting

I ta jakość <3

18.04.2013

18.04.2013 | (Finally) Day 7

Bardzo lubię tą piosenkę, choć możecie uważać, że to co najmniej dziwne.
Muszę nadrobić ten film.


Przychodzę z dniem siódmym, nareszcie. Idzie mi to jak krew z nosa - wstyd przyznać. Mam nadzieję, ze już w najbliższym czasie uda mi się tą zabawę nadrobić. Pewnie większość już to pokończyła. 
       
       A "What's in my bag" post

Tak więc, jak widać na załączonym obrazku (świetnej jakości, swoją drogą), posiadam średniej wielkości jasnobrązowa torbę na ramię, kupioną na jakiejś przecenie w Takko. Co w niej noszę - mało tego. Portfel z House'a - standard, pewnie każdy nosi ze sobą portfel, osobiście nienawidzę, gdy drobne walają mi się po kieszeniach czy po torbie. Kluczyki z Myszką Minnie, zawieszka ta jest starsza od większości rzeczy, jakie posiadam. Okulary przeciwsłoneczne - od niedawna. Nareszcie mogę je zakładać, zima uszami mi już wychodziła. Mały notesik i czarny cienkopis. Uwielbiam pisać cienkopisami. Perfum (o ile można to tak nazwać) w kulce, taki maleńki - dostałam go na Mikołajki bodajże, ale dopiero od jakiegoś czasu go używam. Mały słoiczek z błyszczykiem do ust - kupiony po taniemu u koleżanki, która jest konsultantką Oriflame, tylko ze względu na swój cynamonowo-jabłkowy zapach. Tradycyjnie także książka, moje "Rozmowy z katem" Moczarskiego. Idzie w ruch w busie, którym dojeżdżam do szkoły. Na koniec chusteczki. Co jeszcze, a czego tu nie ma? Telefon, którym robiłam to zdjęcie, tabletki na migrenę, maleńka kosmetyczka, parasolka, czasami butelka z wodą. 

I jeszcze coś! Nareszcie wymieniłam mojego starego samsunga na zupełnie nowego! Planowałam to już od Bożego Narodzenia, ale dopiero po bierzmowaniu miałam na tyle pieniędzy, by go sobie zafundować. Zdjęcie u góry to pierwsza fotka, jaką zrobiła moja nowa komórka. Granatowy <3

Coraz bliżej egzaminy. Przeżyłam już dwa napady paniki xD


13.04.2013

13.04.2013 | Po niezamierzonej przerwie


       Długo mnie nie było, z miesiąc chyba. Trochę się zmieniło, choć ciągle narzekam na naukę i brak czasu na cokolwiek. Jestem wykończona, ale już nie mogę doczekać się egzaminów (jeszcze dokładnie 9 dni, nie licząc dzisiejszego). Potem to już hulaj dusza, piekła nie ma. Byle tylko na świadectwie widniały dobre oceny. Jak na razie znam tylko jeden wzór fizyczny. Mam dziwne przeczucie, że na teście nie będę nic potrafiła zrobić. A potem - jak dobrze pójdzie - ogólniak. Nowi ludzie, nowe otoczenie. Mam nadzieję - nowa ja. Bo w tej się już duszę. Chcę już nowy rok szkolny. Albo chociaż wakacje. Mam dość gimnazjum.


       Jedyny plus, to to, że miałam już bierzmowanie. Nie jestem już zmuszana do ciągłego chodzenia na spotkania czy do kościoła. Przez ostatni czas robiłam to nawet częściej niż te wszystkie mohery  z pierwszych ławek. Nie, żebym była niewierząca, no ale bez przesady! W końcu mam święty spokój. 
       Znów nie napisałam nic sensownego, raczej kolejna notka w stylu "jakie to moje życie jest do dupy". Obiecuję poprawę. Chociaż następna notka też będzie nie najciekawsza, mam zamiar zaliczyć kolejny dzień zabawy, czyli co trzymam w torebce. Chcę w końcu przez to przebrnąć. A, i muszę szybko nadrobić czytanie i komentowanie Waszych notek. Hmm, miło wrócić do blogowania, choć minął tylko miesiąc.
Layout by Yassmine