Egzaminy skończyły się już w czwartek, a ja piszę dopiero teraz. Pogoda była tak piękna, że aż żal było przebywać przed komputerem i pisać notki na blogu. Dopiero dzisiaj, gdy leje jak z cebra, zmusiłam się do napisania czegoś.
Nie mam zamiaru zbytnio rozpływać się nad tymi całymi testami. Pewnie i tak już wszyscy tym dosłownie rzygają, przynajmniej ja wszędzie widzę aksoloty meksykańskie, które okazują się płazami, oraz obraz z powstania listopadowego, które nie jest styczniowym, mimo że śnieg. Ogólnie to poszło mi chyba dobrze, jestem zachwycona tym, jak łatwa była matematyka. Teraz tylko trzeba troszkę poczekać na wyniki, choć wcale mi się nie spieszy. Musze zacząć sprawdzać, od kiedy trzeba składać papiery do "moich" szkół. Teraz to już tylko tym się martwię, bo moje gimnazjum wyznaje zasadę, ze po egzaminach nie robimy już nic. Szczerze mówiąc my, trzecioklasiści, powinniśmy kończyć rok szkolny już w kwietniu. Po co nas trzymać tak długo?
Aha, i jeszcze powodzenia maturzystom. Moja znajoma umiera ze strachu, ale zamiast się uczyć robi wszystko inne...
Day 8 / A picture of you and your friends
Pozdrawiam pewnego Głupka, który nie chce, by jego twarz pojawiła się na tym blogu.
Po lewej ja, po prawej ten Głupek.
Day 9 / A picture of your handwriting
I ta jakość <3