Wczoraj miałam pierwsze spotkanie, na których będziemy się przygotowywać do przyjęcia sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości - bierzmowania. Nie jestem osobą nadmiernie wierzącą, nie chodzę do kościoła maniakalnie trzy razy w tygodniu, jakby to sobie moja babcia życzyła, i nie mam zamiaru tego robić nigdy. Do bierzmowania jednak idę. Dlaczego?
Kazali nam wyciągnąć karteczki i napisać, dlaczego chcemy przyjąć ten sakrament. Doooobra. Patrzymy na siebie i nie wiemy co mamy robić. Co napisać? Rodzice mi kazali? Bo bez tego nie będę mogła wziąć ślubu, być na nim świadkiem, albo chrzestnym jakiegoś maluszka? Bo babcia by się wstydziła na wsi pokazać, gdyż kochana wnusia nie przyjęła sakramentu? Wątpię, by ksiądz był usatysfakcjonowany takimi odpowiedziami.
Co napisałam? Że uważam, że jestem już na tyle dojrzała, żeby w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła. Tak, jasne.
Gdy tak patrzę na innych kandydatów do bierzmowania, widzę, że chyba nikt nie robi tego bo chce, bo wierzy w sens przyjmowania darów Ducha Św., bo naprawdę czuje się na tyle dojrzały, by być w pełni chrześcijaninem.
Pewnie gdybyśmy mieszkali w mieście, ba!, w większej miejscowości, gdzie każdy nie zna się z każdym, większość z mojej grupy w ogóle nie przejęła się bierzmowaniem. Litości! Obserwowałam dzisiaj Martę, gotkę od siedmiu boleści wertującą Pismo Święte - bezcenny widok. Poza tym Inga, która ostatni raz w kościele była chyba przy swoim chrzcie. Do bierzmowania jednak idzie, bo co by na wsi powiedzieli!
Poza tym zadali nam 10 stron zadania domowego. Amen.
Też idę do bierzmowania w tym roku... A nie jestem zbyt wielką wierzącą, ale mój ksiądz wyrażając zgodę na zmianę kościoła do bierzmowania powiedział, że jestem wcieleniem dobra i kiedy mnie widzi zaczyna mu się chcieć żyć, więc może nie jest tak źle..
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja to już mam za sobą, no i nie ukrywajmy się, ale nie brałam tego sakramentu 'bo potrzebowałam', tylko właśnie dlatego, by móc być chrzestną itp, itp.
OdpowiedzUsuńGdy szłam do bierzmowania nie miałam w ogóle poczucia wartości, jaką dla niektórych osób jest wiara. Teraz, po upływie prawie dwóch lat, nadal nie wiem czy wierzę. Nie myślę o tym. Gdzieś tam bujam. Chyba nie chcę zacząć myśleć, w obawie, na czym to się może skończyć.
OdpowiedzUsuńAle, tak szczerze. Jaki nastolatek jest pewny w co wierzy i czy w ogóle wierzy?
Ja szłam 2 lata temu do bierzmowania, ale szłam bo chciałam, a większość moich rówieśników bo im kazali, w sumie to trochę przykre, bo to jakby nie było, to taka jakby cicha profanacja.
OdpowiedzUsuńJak w tą niedzielę byłam na mszy, to tegoroczni bierzmowani mnie po prostu zdołowali zachowaniem i podejściem.