Pisanie o sobie pominę, z racji tego, że czynność ta sprawia mi wiele kłopotów. Musiałabym wszystko dokładnie przemyśleć, a przyznaję się bez bicia, że blog ten powstał w wyniku spontanicznej decyzji. Trudno uwierzyć, że od blogowania można uzależnić się tak bardzo, że aż po dwóch latach wróci się do tej czynności z uśmiechem na ustach, mówiąc "Ach, teraz będzie lepiej, nie zawalę tego!".
Jestem wielką fanką podziwiania ludzi, którzy potrafią pisać o wszystkim z dystansem. Wiem, dziwnie ubrałam to w słowa. Czasami mam problemy z tworzeniem ładnych, wytwornych zdań, więc musicie zadowolić się tym. Wracając do mojej tezy, mam nadzieję, że nie pozwolę sobie na łzawe opowieści o tym, jakie to moje życie jest do dupy. Jakby coś, zwróćcie mi uwagę. Nie lubię, gdy ludzie słuchając, bądź też czytając co mam do powiedzenia, przewracają oczami i myślą "Kobieto, i co mnie to obchodzi?".
Nie powinnam się zbytnio rozpisywać. Zaznaczę tylko, że nie przepadam za spamem, tak więc możecie być pewni, że zostanie on usunięty w trybie natychmiastowym. Zaczynam mówić jak moja nauczycielka polskiego.
Dobry początek, dobry start i do przodu! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, trzymaj się ;)
Tak, od blogowania można się szybko uzależnić to prawda.
OdpowiedzUsuńCzęsto z bloga odchodziłam i prędzej czy później wracałam... To nałóg po prostu :) Dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuń